Archiwum czerwiec 2003


cze 18 2003 Historia o seksie bez zobowiązań
Komentarze: 0

Tego mężczyznę znam od dłuższego czasu lecz spotkaliśmy się jak dotąd tylko raz. Jest to ta forma znajomości, która zaczyna się od poznania charakteru drugiej osoby nim zacznie się oceniać jej walory fizyczne. Długie rozmowy przez internet, potem przez telefon, sms-y, aż w końcu dochodzi do spotkania twarzą w twarz. Bez szyby monitora, która dotąd dawała nam poczucie bezpieczeństwa.

Spotkałam się z nim w parku, niedaleko mojego domu. Czułam, że znam go doskonale, w gruncie rzeczy tak właśnie było, wiedziałam jakiej muzyki słucha, co lubi jeść, co kocha, a czego nienawidzi. Do tego okazał się przystojny, choć opisywał mi siebie bardzo skromnie i nie nastawiałam się na to, że zobaczę takiego faceta. Wysportowany, opalony, blondyn z niesamowitymi niebieskimi oczami. Brzmi jak z kiepskiej telenoweli. Już w pierwszej minucie spotkania zaczęłam żałować, że tyle zwlekałam, namawiał mnie na spotkanie półtora roku...W ciągu dwóch godzin obgadaliśmy nasze dzieciństwa, posiadane zwierzątka, wakacje, związki i wiele innych spraw. W czasie najbliższych dwóch tygodni nie miałam czasu na spotkanie, przytłoczył mnie nadmiar obowiązków, ale cały czas pozostawaliśmy w kontakcie.

Pewnej nocy dostałam od niego sms-a z pytaniem:

„Co byś mi odpowiedziała gdyby taki facet jak ja zaproponował Ci seks bez zobowiązań? Pytam z czystej ciekawości, nie myśl o mnie źle, przepraszam jeśli uraziłem Cię tym pytaniem.”

Zatkało mnie...Nie tyle z powodu zaskoczenia propozycją lecz tej fali gorąca, która we mnie uderzyła gdy to przeczytałam. Ta myśl podejrzanie mi się spodobała...

Jednocześnie pojawiły się myśli, że nie mogę, nie wypada, to nie w moim stylu...

Tak, zakazany owoc. Wybujała fantazja jak film wyświetliła mi cudowny sen o seksie bez zobowiązań, czysto fizycznym doznaniu... Umysł mówił mi, że nie mogę, ale całe ciało krzyczało „zrób to!” Jestem sama od roku, po ostatnim związku potrzebowałam czasu, a przecież każdy człowiek ma jakieś potrzeby. Ciało się domaga, ale czy mogę?

Wystarczy jedno słowo. Ale co potem?

Czy nie jestem za wrażliwa na to by oddzielić seks od miłości i skoro to takie złe to dlaczego na samą myśl czuję cudowne mrowienie na całym ciele?

Jeszcze mu nie odpowiedziałam, nie konkretnie, gram na zwłokę, ale kiedyś muszę się zdeklarować.

Grzeszyć i żałować czy żałować że nie zgrzeszyłam?

 

 

 

kadabra : :